Przemoc? Pomagam!
Na początku roku 2018r. nowy premier RP Mateusz Morawiecki wbrew oficjalnym danym Ministerstwa Pracy i polityki socjalnej z 2014r. – stwierdził, iż :”tam gdzie występują więzy rodzinne, normalny dom, gdzie panuje miłości do przemocy domowej nie dochodzi”.
Co więcej według Prezesa Rady Ministrów „przemoc pojawia się częściej w związkach nieformalnych, a nie tych usankcjonowanych prawnie”.
W tym samym czasie pewna 70-latkach w rozmowie ze mna przyznała, iż była przez wiele lat ofiara przemocy domowej. Żyła ponad 25 lat w związku małżeńskim z alkoholikiem i sprawca przemocy. Jednak nigdy nie przyszłoby jej do głowy aby szukać pomocy gdziekolwiek czy zgłaszać ten fakt na policje czy w innych organizacji do tego powołanych. Takie sprawy nie powinny wychodzić poza cztery ściany „rodzinnego domu” – twierdziła.
Zatem faktycznie w oparciu o powyższy przypadek można uznać iż w formalnych związkach do przemocy domowej nie dochodzi. Nikt nigdy nie odnotował aby w tej rodzinie działo się coś niepokojącego.
Jednak zastanawiam się jakie były losy dzieci – dziś osób dorosłych , które wychowywały się w tej rodzinie – „bez przemocy”?
Jej słowa i sposób myślenia przyznam przeraziły mnie. W konsekwencji tych słów zapytałam co zrobiłaby, gdyby za ścianą jej mieszkania lub w jej otoczeniu dostrzegła, że ktoś potrzebuje pomocy. Kobieta odpowiedziała, że lepiej nie wtrącać się bo później tylko się na tym traci, ciągają po sądach itp.
Zapytałam również o jej dzieci, ich uczucia, rozwój emocjonalny – ” Tak wychowałam dwoje dzieci ale one miały czysto w domu, były schludnie ubranie, miały posiłek, nic im nie brakowało” – odpowiedziała.
W poniedziałkowym porannym programie radia Tok FM usłyszałam w kontekście odrzucenia projekty liberalizującego Ustawę antyaborcyjnej z inicjatywy komitetu Ratujmy Kobiety, że w Polsce jedyne 10 % naszego społeczeństwa to osoby jednoznacznie deklarujące się jako liberałowie, laiccy opowiadający się za całkowitym rozdziałem kościoła od Państwa.
Ich nadrzędnym celem w sferze życia społecznego jest aby Państwo w jakim żyją było podczas stanowienia prawa wolne od jakiejkolwiek ideologii. To ludzie inteligentni, wrażliwi, przekonani, iż stanowienie prawa nie może być wyrazem przekonań czy sumień części uprawnionych do tego osób w danym Państwie.
Niestety moje doświadczenia życiowe i zawodowe wskazuje, iż trudno odrzucić ten pogląd jako całkowicie nieuprawniony.
Jednak taka konstatacja prowadzi do smutnego wniosku, że w sytuacji gdy stajemy się ofiarami przemocy i potrzebujemy pomocy bardzo trudno tą pomoc faktycznie uzyskać. W znacznej mierze dlatego , że u zarania problemu dochodzi do zaprzeczenia faktu jego istnienia przez znaczna cześć społeczeństwa.
Obserwowane przez mnie postawy w kwestii przemocy domowej (rysy na nieskazitelnym wizerunku polskiej rodziny) również w moim codziennym życiu jak i praktyce zawodowej ( w tym podczas pełnionego we wrześniu 2017 dyżuru na Kongresie Kobiet w Poznaniu ) wskazują, że w najbliższym otoczeniu ofiar przemocy często próżno szukać osób które wysłuchają, wykażą się zrozumieniem i są gotowe pomóc.
Dlatego też bardzo często, równie trudne jak sama przemoc jest brak pomocy ze strony najbliższych : rodziców, teściów, dalszej rodziny, znajomych, sąsiadów. Zdarza się, że ofiara przemocy nierzadko będąca w depresji słyszy od najbliższych, że przesadza, że to niemożliwe – nawet w obliczu twardych danych gdy sprawca ma już założoną „niebieska kartę”, wkroczył Sąd rodzinnych i toczy się sprawa karna.
Rodzina ofiary potrafi nic nie widzieć , nic nie słyszeć i nic nie mówic . Skoro nie ma problemu to nie ma jak i komu pomagać. Nie przypadkowo w kulturze europejskiej symbol trzech małp jest symbolem milczącego przyzwolenia na zło.
Natomiast w problemie przemocy rodzinnej nierzadko powiązanej z problemem alkoholowym bycie usłyszanym i zrozumianym jest bardzo bardzo ważne.
Majac tego pełną świadomość pragnę przede wszystkim zwrócić uwagę , iż niezależnie od narzędzi prawnych jakimi dysponuje współczesna Kobieta, instytucji do tego powołanych i wsparcia formalnego-Najważniejsze jest to wsparcie duchowe, rozmowa, wskazanie sposobów działania i zachęcenia do tego.
Zaś postawa zaprezentowana przez Mateusza Morawieckiego w kwestii przemocy nie tylko przedstawia nieprawdziwe dane statystyczne w tym zakresie ( …. ) ale również i co zatrważające jest przekazem do społeczeństwa, iż w chrześcijańskim wzorcu rodziny ( formalnym związku ) zwyczajnie do przemocy domowej nie dochodzi – postawa trzech małp.
Uważam, że współczesne Kobiety nie identyfikują się z takim postrzeganiem problemu przemocy domowej. Przeciwnie twierdzę, że jesteśmy zobowiązane do bycia otwartymi na te problemy do usłyszenia ofiar przemocy i niesienia im mądrej konstruktywnej pomocy.
Karolina Bućko – adwokat